Kochany
Lwów
Lwów,
Lwów, kochany Lwów
– tak cudnie brzmią te słowa,
ileż nadziei, marzeń i snów
wprost pieszo chce się iść
do Lwowa.
Do miasta jedynego w świecie
serce się z piersi wyrywa
i wśród uroczych błogich
snów
ta miłość jest wiecznie
żywa.
O, myśli moja
Kiedy ciężko na duszy
i kiedy się smucę
pozwól myśli moja,
że do wspomnień wrócę,
że się zatopię
w tym uroczym śnie,
że ujrzę Mateńko
jasne oczy Twe
i dom rodzinny
i miasto kochane.
Przyjdź śnie wymarzony,
ulecz serca rany.
Pozwólcie
Pozwólcie kochać Kresy,
pozwólcie kochać te strony,
pozwólcie sercu krzyczeć
„ZOSTAŁEM WYPĘDZONY”!
Wlk Dzięki za cenne myśli..
OdpowiedzUsuńNasza droga jest tylko jedna. Ma powstać w kiedyś wolnej Polsce, pełny odpowiednik (jak od 1945 w RFN) Związku Wypędzonych. Ta przyszła Polska ma obowiązek o krzywdę nas wypędzonych z ziemi rodzinnej - upominać się przed tzw. całym światem.
Żadnego prochu nie wymyślać. Wystarczy na początek naśladować cały casus dorobku Bund der Vertriebenen w RFN.
Z Bogiem